Wodospad

- ok. raz, dwa, trzy, ..., pięćset, ..., dziewięćset osiemdziesiąd jeden, ..., tysiąc!
*ociera ręką pot z czoła*
- teraz pompki... ale ja nie umiem!
*patrzy na Annę w napięciu*

nauczysz się!
*patrzy z wyższością na Kasię*
ruchy ruchy!

*mruczy coś niezbyt pochlebnego o Annie i wykonuje serię nieudolnych pompek, po czym wstaje i okazuje się, że jest wyższa od Anny. ha! I kto na kogo patrzy z wyższością? *
- Nie umiem.

ech.........
*podaje Kasi ciężarki 50 kilowe*
jeszcze raz to samo ale z ciężarkami!

- To rozumiem.
*ćwiczy (1000 przysiadów) i pada dysząc ciężko na ziemię*
- Hmm... to może pójdziemy na herbatkę? - Pyta z nadzieją.

Nie!
*powiedziała zdecydowanie*
*zabrała Kasi ciężarki 50 kilogramowe, a dała jej 100 kilogramowe (na ręce i nogi)*
jeszcze raz to samo z większym obciążeniem!

*Kasia upadła na sam widok ciężarków. po chwili ostrożnie je założyła i jęknęła*
- Ale ja chyba za słaba jestem...
*widząc minę Anny szybciutko zaczęła robić przysiady. po skończeniu tysiąca oparła się o drzewo i odgarnęła mokre włosy z czoła*
- Coś czuję, że trening z tobą, Aniu, albo mnie wykończy, albo pozwoli zostać królową szamanów...
*westchnęła i czekała na dalsze polecenia*

ale i tak nie pokonasz Yoh!
O ile go znajdę..........
*patrzy na Kasię*
no ale cóż! 50 okrążeń wokół miasta! Ruchy Ruchy!

- Hmm...
*patrzy na Annę podejrzliwie*
- Czy ty mnie chcesz wykończyć?
*idzie biegać*

nie wykończyć...............
*czeka na Kasię*

*Kasia cudem dowleka się do Anny*
- Dosyć... Więcej nie dam rady...
*oddycha z trudem*

Nie ma litości dla beks!
Teraz 600 brzuszków! a potem 2 godziny siedzącego psa!

*Kasia bierze się w garść*
- Wcale nie zamierzałam płakać.
*w błyskawicznym tempie wykonuje brzuszki, po czym rozpoczyna kolejne ćwiczenia*
- 2 godziny mówisz? Odliczaj czas.
*uśmiecha się*

dobra.........
*włącza stoper*

*drżą jej nogi, ale się trzyma*
- Dam radę.
*szczerzy się, maskując tym swój niepokój (i potworne zmęczenie oraz ból w łydkach)*